Zastanawialiście się, ba! marzyliście o miejscu, w którym chcielibyście mieszkać? Jakie byłoby to miejsce? Morze, góry, czy Mazury?
Jak wiecie, a może i nie (to się chyba staje moim powiedzeniem) mieszkam na Mazurach. Piękne, malownicze Mazury. Ale czy wiecie, że nie korzystam z jego uroków?
Nie chodzę po lasach (nie cierpię robactwa), nie kąpię się w jeziorze, bo mnie to obrzydza. Obrzydza i cóż począć?
Wtedy chce mi się na środkową północ. W mojej głowie pojawiają się mieszkania nad morzem i widzę to jedno, wymarzone. Ze wspaniałym widokiem.
Za jakiś czas wędruję na południe, w jakąś piękną, wielką dolinę, pełną świeżo wykwitłych krokusów. A ja, w domku drewnianym, otoczonym wspaniałymi górami z ośnieżonymi szczytami.
Co z tego że w zimę, kiedy zaśpię, obudzę się w aurze -10 stopni w tym pięknym mieszkanku?
Człowiek zawsze marzy o tym czego nie może mieć, lub jest ciężko dostępne. Myśli, kombinuje i nie docenia tego co ma.
Mieszkam w miejscu, w którym chciałoby mieszkać mnóstwo osób. Może nie mieszkam nad samym jeziorem, ale jednak w małym, mazurskim mieście. Bo szczerze, to żadne mazurskie miasto nie jest duże. Giżycko jest jednym z tych większych, ale za to moje rodzime Mikołajki są kilka razy mniejsze.
Ale kiedy budzi się we mnie ta stara Natalka, ta która nie musiała się o nic martwić i nie myśleć o jutrze, wychyla głowę w promienie słońca i chłonie to ciepło całą sobą (a ma czym!), mając tą chwilę tylko dla siebie. I dziękuje temu błękitnemu niebu za swoje miejsce na ziemi. Że choć nie jest na swoim i płaci co miesiąc właścicielce mieszkania, jest tu gdzie chce być.
Bo choć mówią "tam dom twój gdzie serce twoje", ja sercem jestem przy mężu i Idze, ale także przy moich rodzicach i rodzeństwie.
A oni, moja przeszłość, teraźniejszość i mam nadzieję przyszłość wiąże się z Mazurami. Z moim miejscem na Ziemi.

Ja podobnie... Wiem, że mieszkam w odpowiednim dla siebie miejscu (Jura) i cieszę się, że mój syn dorasta tam gdzie ja :)
OdpowiedzUsuń