Dziecko, które nie boi się świata, wydaje się być błogosławieństwem. Prawda, że ma to mnóstwo plusów.
Dziecko nie ma problemu z nawiązaniem nowych kontaktów, odnajdzie się w każdym miejscu, w każdym towarzystwie.
Ale co, kiedy dziecko się zapomina i "odłącza" od rodziców?
Iga od noworodka nie okazywała strachu przed obcymi. Nidgy nie zapłakała na rękach dalekiej ciotki czy wujka. Masz coś co ją zainteresuje? To masz i Igę.
Rok temu, lekko przeraziłam się, kiedy to czekając w kolejce do lekarza Iga podeszła do starszego pana, a on wziął ją na,ręce. Już wtedy zrozumiałam, że oczy muszę mieć wszędzie.
Każdego dnia zaczepia obcych. Mówi : "cześć!" wykazując chęć pójścia z obcym. Zaczepia ludzi w kolejce, nakłaniając ich (serio!) do konwersacji. Kilka dni temu pewna pani mówi: "pójdziesz ze mną?". Iga bez zastanowienia odpowiada: "tak!" podając rękę pani. "A co z mamą?" zapytała. Wtedy moje dziecko się obudziło! No tak, przecież jest mama. Powiedziała pani "do widzenia" i przyszła do mnie.
A ja... Po prostu jestem w szoku.
Super jest mieć śmiałe dziecko, ale co kiedy może Ci je ktoś zwinąć? "Masz cukierka, batonika" - dziecka nie ma.
Dlatego:
- zbyt śmiałe dziecko to nie przekleństwo, to zadanie dla rodziców,
- nic najbardziej nie pomoże jak rozmowy z dzieckiem. Wiadomo, że już pierwszego dnia nie będzie szło obok nogi jak piesek - bo prawdopodobnie nigdy tak nie będzie. Rozmawiaj, dlaczego nie można odchodzić zbyt daleko od mamy lub taty, że warto rozmiawiać z innymi lecz nie można z nimi odchodzić. Jeżeli dziecko jest większe, możecie się umówić, że to ono będzie Cię tym razem pilnować. Przy sytuacjach stresowych rozmawiać z dzieckiem "na gorąco". Nie krzyczeć, tłumaczyć, że zależy Ci na bliskiej obecności dziecka. Powiedzieć również o nie przyjmowaniu niczego od obcych. W kwestii małego dziecka - rozmowa, rozmowa, tłumaczenie. Ja jestem cały czas na tym etapie, w końcu dziecko zacznie rozumieć,
- ale... Nie strasz dziecka ludźmi. To, że dziecko czasem zagada do obcego nie jest złe. To pomaga mu budować pewność siebie na przyszłość. Nie mów mu, że "pan przyjdzie i cię zabierze" itp. Nie chcesz nauczyć dziecka strachu, a dystansu. Dziecko, z dużą pomocą rodziców nauczy się czego można a czego nie,
- i taki mały dodatek. Jeżeli musisz gdzieś wyjść z dzieckiem, gdzie nie będziesz mogła poświęcić mu 100% uwagi, a ono nadal jest zbyt wylewne społecznie, poprość jakąś bliską osobę o towarzystwo. Co dwie pary oczu, to nie jedna :)
Zbyt śmiałe dziecko to trudna sprawa. Jak to mówią "z Cyganami by poszła". Oj poszłaby. Ale pracujemy nad tym. Nad wszystkim trzeba pracować. Nad tym polega rodzicielstwo :)

miałam podobnie z Piotrkiem, trochę mu przeszło ale jezeli musze go z kimś zostawić nie ma najmniejszego problemu, zupełnie inaczej niż Roksana... ta nie pójdzie jak nie zna a nawet jak zna to nie chętnie...
OdpowiedzUsuńnajlepszym "lekarstwem" są historie terapeutyczne, brzmi górnolotnie, ale najlepiej, jak sama jej opowiesz historyjkę, oczywiście dopasowaną do wieku, o dziewczynce, która poszła z nieznajomym, bo dał jej lizaka itp.
OdpowiedzUsuńNa moją Igę działa, tylko, że ona ma już 5 lat, więc nie są to historie, ale często przed snem wałkujemy, takie mniej więcej zasady:
- nie bierz NICZEGO od nieznajomych
- jeśli Pana/Pani nie znasz, a on mówi, że zna mamę/tatę/ babcia (kogokolwiek) nie idź z nim
- jak ktoś cię będzie zmuszał, żebyś gdzieś z nim poszła KRZYCZ najgłośniej, jak umiesz
- nie wsiadaj do auta osób, których nie znasz, nawet, jak on zna twoje imię (bo mama podaje w necie), a ty nie znasz, nie wsiadaj!!!
Itp. nie robimy tego na zasadzie wojskowego drylu, tylko opowiadamy sobie możliwe rozwiązania, zakończenia tych przypadków (oczywiście nie mówię jej o wykorzystaniu seksualnym, zabiciu - bo jest jeszcze za mała), ale raczej, że zrobi jej krzywdę (ona: a obetnie mi włosy?? - tak, mówię, o mój bosze, muszę się pilnować - i tak to mniej więcej działa), nie zobaczy rodziców, ostrzegamy, ale nie straszymy, bo straci ufność i radość z dzieciństwa. Mieszkamy za miastem, gdzie dzieci same biegają po ulicach, dlatego od najmłodszych lat, rozmawiamy na te tematy
Taka sytuacja, na koniec, kiedyś w supermarkecie, ja stoję przy kasie, podchodzi mój znajomy, którego Iga nie zna, on ją zagaduje, gatka szmatka, i proponuje jej lizaki, więc najpierw spojrzała na mnie (tak wymownie, że pół kolejki zrozumiało, o co kaman, później na lizaka, znowu na mnie czy może?
Więc nawet w sklepie, gdy jestem obok, ona wie, że musi uważać.
Powodzenia :)
Mamy niestety ten sam problem, więc oczy dookoła głowy :(
OdpowiedzUsuńMam ten sam problem ze swoja córka... Cyganskie dzieck
OdpowiedzUsuńTo samo jest u nas...Młoda jest takim właśnie dzieckiem poszłaby z każdym...
OdpowiedzUsuńJa miałam takiego Daśka co się natłumaczyłam, nastraszyłam to moje, Niuniek był nieśmiały a teraz zna wszystkich w okolicy ale z nikim nie pójdzie, Niko też sprzedajny ale dopóki mnie widzi potem włącza larmo...I tak do końca nie wiem czy lepiej mieć nieśmiałe czy zbyt śmiałe, a może mieszankę obydwu...
OdpowiedzUsuńojjjj skąd ja to znam... ;) moja córka ma 19 miesięcy i dzisiaj na spacerze w parku zaczepiała starsze dziewczynki (około 10 lat) po czym dała jednej z nich rękę i poszła nawet się nie obejrzała gdzie jestem.. oczywiście z dorosłymi ma tak samo.. kiedyś u mojej mamy sąsiadka zaczęła do niej mówić a mała też dała jej rękę i chciała z nią iść.. (zaznaczam, że nie znała tej sąsiadki), jak czasem pomyślę to strach się bać.. trzeba mieć oczy dookoła głowy.. póki co córcia jest jeszcze w takim wieku, że niewiele dają moje tłumaczenia, ale mam nadzieję, że z czasem uda nam się to przepracować.. :)
OdpowiedzUsuńMamy to samo. Zuzia nikogo się nie boi. Idąc zaczepia wszystkich. Usmiecha się i czaruje. Ale nigdy nie poszła z kimś obcym to ten plus, bo gdy traci mnie z pola widzenia woła Mama.
OdpowiedzUsuńJednak mam lekki dreszczyk jak jakaś obca Pani ją zagaduje. Bo wiem,że czasem minuta nie Uwagi i bam Zuzi nie ma
Nie tylko dla zbyt odważnych...
OdpowiedzUsuńSłyszałyście historię z hasłem...?
Jest taka opowieść w necie, co prawda temat dla trochę starszych dzieci.
Mam z synkiem umówiła się na hasło (które sobie wymyślili )...gdy chłopiec miał wracać ze szkoły do domu podszedł do niego starszy Pan i powiedział, że jego mama przysłała go aby podwiózł go do domu. I wtedy chłopczyk zapytał o hasło....
Dobry sposób....i chyba warty zapamiętania :)
Pozdrawiam:)
Tak, już ktoś to wczoraj pisał, ale myślę że to już na osobny wpis nt. bezpieczeństwa dzieci ;)
OdpowiedzUsuńNie ma co straszyć zbyt śmiałego dziecka, ale bo jego zachowanie może iść w drugą stronę - ze skrajności w skrajność. Ale z drugiej strony trzeba przestrzegać, mówić czym grozi to, że odejdzie z kimś kogo nie zna... To hasło - klucz to bardzo dobry pomysł... Moje dziecko na szczęście pewną doże nieufności zachowuje, ale koleżanka ma właśnie zbyt śmiałego syna i jest to duże wyzwanie... Do tego stopnia, że postanowiła do wyposażyć w zegarek z GPS - na wszelki wypadek... CO myślicie o takim urządzeniu dla dziecka?
OdpowiedzUsuńJeżeli miałoby pomóc, to czemu nie?
OdpowiedzUsuń