Jestem kucharką (z zawodu) i mam pełną świadomość, że nie potrafię wszystkiego. A nawet to co potrafię, nie wiem czy do końca dobrze robię.
Za to mam 100% pewności, że mam dwie prawe (jestem leworęczna) ręce właśnie do... wypieków.
Z resztą, czy to ciasta na ciepło, czy na zimno, czy ciastka.
Mam wtedy wrażenie, że ktoś uciął mi ręce.
Do robienia ciasta zawsze podchodzę z pełnym entuzjazmem, ale szczęka mi opada w trakcie.
Co za łeb podnosi włączony mikser znad masy maślano-budyniowej?

No, to jestem ja.
Dosypywanie czegoś sypkiego do masy? Tylko wtedy, kiedy puszek pojawi się wszędzie, tylko nie w misce. Najlepiej w moich oczach i nosie.
Wyobrażacie sobie jak wyglądają moje ściany w kuchni?
Czasem myślę, że wszędzie walnę takie tłuste kropki, przynajmniej nikt nie pomyśli, jak te robienie ciast wychodzi mi nieudolnie.
Pochlapane ściany - ale ba! żeby to była ta na przeciwko, pochlapane są nawet te 2 metry ode mnie, odległe od strefy zdarzenia.
Pochlapane narzędzia kuchenne, które leżą, bądź stoją nieopodal, frytkownica, mikrofala, butelki z napojami, dywan. O mamo!
Nie! Nie nadaję się do robienia ciast.
Kiedyś robiłam ciasto na urodziny, ile ja się z nim namęczyłam, ile napłakałam.
Dajcie mi tonę mięsa, pierogów tysiąc - mogę robić.
Ale nie ciasta!
Choć co jakiś czas złapię się za jakieś nowe ciasto, mając nadzieję, że wyjdzie. Bez niespodzianek przy przyrządzaniu.
No, nie da się. Sorki.
hehe mi też się zdarza nabałaganić ;) ale nie to jest najważniejsze :) na pewno ciasta wychodzą pyszne mimo wszystko :*
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Jakbym czytała o sobie. Nienawidzę robienia ciast! Któregoś roku zrobiłam sobie nawet ambitne postanowienie noworoczne: piec jedno ciasto w miesiącu. Dotrwałam do lipca. No nie lubię tego zajęcia i już. Może gdyby te ciasta mi wychodziły, zmieniłoby się moje podejście. A tak to sorry, nie da się:)
OdpowiedzUsuńha ha ja tez jestem kucharka z zawodu i mam ten sam problem co ty.
OdpowiedzUsuńMięsa i inne moge robić ale ciasta o NIE :)
To tak jak gotuję z dziecmi...a wiesz ja nauczyła piec koleżankę, a tylko przez to, że robiłysmy to razem, ciasta wychodziły wspaniałe, tylko my do prania :)
OdpowiedzUsuńUbawiłaś mnie :D
OdpowiedzUsuńNie masz się czym przejmować przecież jesteś kucharką a nie cukiernikiem. Poza tym bardzo zabawny wpis:-)
OdpowiedzUsuńja ciasta umiem piec, ale jak piekę dla kogoś, to zawsze mi się coś spartaczy
OdpowiedzUsuńMy tak zwykle kończymy jak robimy coś razem w sensie Piotr 4 lata i ja :)
OdpowiedzUsuńale ubaw przedni mamy :)
A ja właśnie ciasta lubię robić najbardziej, zamiłowanie po mamie z zawodu cukierniczce :D (jak to brzmi, cukierniczka haha :D)
OdpowiedzUsuńTo możemy się wymieniać, ja będę Tobie ciasta robić, a Ty mi mięsa :D Kotlety, udka, karkówka nieee.... Nie cierpię tego...
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńZapraszam do udziału w Blog Grand Prix!
Szczegóły: http://bloggp.jimdo.com/
Pozdrawiam serdecznie!
Uwielbiam piec ciasta, relaksuję się przy tym:). Za to nie przepadam za gotowanie, ale kto to za mnie zrobi?
OdpowiedzUsuń